niedziela, 30 sierpnia 2015

07. Tam jest mój grób!


...


   Po otrzymanej wiadomości od Dona, jak strzała pognałam do Belli. Don pisał, że pochodzi z Miłowa, że podobnie, jak ja znalazł się nieoczekiwanie w innych miejscu... To może być przełomowa informacja...
   Miałam szczęście, Bella właśnie wracała z Kasandrą do domu. Od razu niemal jednym tchem opowiedziałam Belli o mailu.

   Odniosłam wrażenie, że kiedy tylko padły słowa : Don Lotario zarówno Bella, jak i Kasandra pobladły. Ta druga spuściła głowę i poszła bez słowa do domu.
Bella  pobłażliwie uśmiechnęła się i ostudziła mój zachwyt.

- Kotku, nie wiem, jak ci to wszystko wyjaśnić. Don Lotario, to najokrutniejszy, najbardziej krnąbrny lowelas wszech czasów.  Kasandra nie do końca wszystko kojarzy ale ja pamiętam, że w Miłowie nieomal został moim zięciem... a może i... nie ważne. Zresztą, co ja będę mówić, chodź ze mną...
   Bella zabrała mnie do Oazy Zdrój, w okolice domu sióstr Kaliente.
- Widzisz tego bruneta w czerwonej koszulce? To Don, Don Lotario. Kręci z siostrami Kaliente. Wciąż coś knują... ja to wiem. Wszystko możliwe, że za moim zniknięciem z Miłowa, z Dwójki też stała ta właśnie grupa simów. Chociaż mówiono o kosmitach.
- Nic z tego nie rozumiem. Myślałam, że chciałaś opuścić Miłowo i Sunset Valley, że celowo wybrałaś Wierzbową Zatoczkę.


 - Tak, kocham to miejsce, ale raczej nie miałam wyboru. Nie szukałam z takim zapałem, jak ty, ucieczki z tego pięknego miejsca.
- Wiesz Bellu, ja szukam tylko swojej tożsamości.
- Ale to może być bardzo niebezpieczne!

Bella miała stuprocentową rację. To było bardzo niebezpieczne! Wiedziała to też osoba stojąca w oddali, w swojej bordowej sukience.
 Osoba, która nieco przypominała ...
W piątek tuż przed weekendem przyszło mi stanąć przed dziwnym wyborem. Niczym w szekspirowskim : "Być albo nie być?", miałam się opowiedzieć : Będę dobra, czy zła?
Nie wiem, jestem jaka jestem : raz dobra, raz nie. Zycie!


A tak na marginesie, to:  co to znaczy wybierać w mojej karierze, między dobrem a złem? Tutaj należy po prostu dobrze pracować, więc wypełniam kolejne zadania. Budowa rakiety - 10 minut;
 
  
Zbieranie skałek - sztuk 10.
To zadanie uwielbiam, dzięki niemu mam dodatkowe środki finansowe. Miałam też nadzieję, że uda mi się w końcu skończyć kolejny etap aspiracji życiowej, ale mimo kopania i zbierania, nie skompletowałam żadnej kolekcji. I to mnie bardzo smuci:(


   Weekend! Jej! Nareszcie mogłam pospać sobie do samej 10.00;Musiałam zrezygnować z pysznej, porannej kawki, bo oczywiście nie mam ekspresu. Ale mogłam sobie spokojnie przeglądnąć strony internetowe, założyć nowe posty na różnych forach, opisując swoją sytuację, rozesłać zapytania. Może ktoś się odezwie...


   A potem Bella zaprosiła mnie na spacer po Wierzbowej Zatoczce. Pokazywała mi swoje ulubione miejsca, dzięki którym chciała tutaj pozostać. W końcu zaprezentowała mi piękną, zbudowaną w stylu kolonialnym willę,  jako obiekt swoich marzeń:
- Wiem, że raczej nigdy tutaj nie zamieszkam, ale miło było pomarzyć, że może kiedyś to sie stanie.
- Ten dom? Naprawdę? - dla mnie był to to zwykły, duży dom.

   Usiadłyśmy w milczeniu na ławeczce. W końcu Bella cicho powiedziała:
- Czy naprawdę nie mogłabyś tutaj zostać? Po prostu zostać, bez narażania się na niebezpieczeństwo.
Milczałam, bo nie mogłam tego jej obiecać. Wiedziałam, że Bella boi się nie tylko o mnie. To mogło dosięgnąć i jej rodzinę. Zrobiło się strasznie poważnie. W końcu Bella "wyjęła"asa z rękawa i powiedziała:
- Jest takie miejsce, które cię całkowicie oczaruje i sprawi, że Czwórkowa kraina stanie się twoim najlepszym miejscem w Simlandii.

    I zaprowadziła mnie do drzewa, a właściwie do jego wnętrza.

- I jak? - zapytała, a mnie jedyne co przyszło do głowy, to :
- Ale czad!

   Jak mogłabym nie pokochać tego miejsca, tu jest jak w bajce. Brakuje jedynie latających wróżek i jednorożców.

   Są tu złote rybki, które kto wie, kto wie, może spełnią choć jedno z całej listy moich życzeń?
Rozumiem teraz dziwne przywiązanie Belli do tej okolicy, jednak ciężko mi jest podzielać jej szczęście. Wiem,że i ja byłabym tutaj najszczęśliwszym simem w simlandii, gdybym tylko znała swoje korzenie, wiedziała kim naprawdę jestem.

   Chyba poczta w Wierzbowej Zatoczce przestała strajkować, bo zaczęły przychodzć do mnie pocztówki. Dzisiaj dostałam pocztówkę z Oazy Zdrój od niejakiego Dariusza Marzyciela (Darrena Dreamer'a)

   Wiadomość, którą od niego otrzymałam, była dziwna. Dariusz pisał o swojej muzie Kasandrze Ćwir, którą zostawił w Miłowie. Ktoś obiecał mu sławę i pieniądze, jesli tylko przyjedzie do Oazy Zdrój. Kiedy jednak tu się zjawił - nie mógł już wrócić, utknął tam na dobre.
   Być może i za tym stał Don Lotario. W końcu chciał się wżenić w majętną rodzinę Ćwirów. Napisałam o tym Dariuszowi.

   Przesłał mi kilka swoich fotek z prośbą o pomoc. Nie chciałam jednak teraz niepokoić Belli. Nie po takim cudownie spędzonym popołudniu. A myślę, że tylko ona mogłaby tu pomóc.


   W tak pięknych okolicznościach przyrody mój domek wydaje mi się strasznie brzydki. Nie stać mnie póki co na żadne remontowe szaleństwa, ale myślę, że czas na małą rozbudowę...


   I tak zyskałam mały salonik i miejsce na mini jadalnię.


   W pracy zbudowałam kolejny wynalazek. To antena satelitarna, która dzięki swoim promieniom może:

Opanować umysły i np. rozpocząć imprezę taneczną. Uwielbiam ten wynalazek!

   Tym bardziej, że dzięki niemu dostałam kolejny awans - osiągając 6 poziom kariery naukowej.

   Nie osiadłam na laurach. Awans zmotywował mnie do jeszcze cięższej pracy. I tak umiałam już zmodyfikować moje Magnum, dodając funkcję : Sprzątaj.
I zgadnijcie na kim przetestowałam jego nowe możliwości?

Ignacy coś tam ściemniał, że jest głodny, że boli go głowa, ale i tak poszedł sprzątać. Nie miał wyjścia!

   Po powrocie z pracy, w skrzynce czekają na mnie kolejne pocztówki. Zawieszam je na tablicy. Nie mam czasu dzisiaj za nie podziękować, ponieważ zaprosiłam Bellę na kolację. Chcę pochwalić się nowym salonem i awansem.


   Bella jest zachwycona tym, jak szybko udało mi się to wszystko osiągnąć. Kiedy tylko skończyła jeść, robi obchód po moim malutkim domku.

   Postanawiam do niej dołączyć. Zastaję ją wpatrującą się w pocztówki na tablicy korkowej.
- Piękna kolekcja - mówi z lekkim smutkiem w głosie
- Dzięki, ta pośrodku jest z Księżycowych Jezior. Nigdy tam nie byłam, a ty słyszałaś o tej miejscowości, znasz ją?

- Tak, znam - odpowiada jeszcze ciszej - Tam jest mój grób!


Cdn.

Zapraszam do zobaczenia kolejnego odcinka serii pt.:
"Jestem Twoją siostrą i to nie jedyną!"
i wierzcie, wcale nie chodzi tutaj o Bellę...
Buziaki! Pa pa... 

wtorek, 25 sierpnia 2015

06. Droga do Narni?

Witajcie Kochani po przerwie wakacyjnej!
Zapraszam do zobaczenia kolejnego odcinka. 
Dla tych, którzy nie bardzo mogą nadążyć za tematem pobocznym tj. podróży w czasie i przestrzeni między TS2, TS3 i TS4
mam informację:
w 10 odcinku tego challengu przedstawię Wam skrót tego właśnie wątku z małym objaśnieniem.
No to GO!

TS2, Miłowo ul. Główna 170

- Witaj Donie, miałeś zająć się tą problematyczną Sohie!
- Nino, to nie takie proste. To córka mojego przyjaciela Kamila. Nawet nie wiemy, czy cokolwiek wie i czy zagraża naszym planom...

- Och, nie rozśmieszaj mnie. Jesteś Donem Lotario! Potrafisz zajrzeć w dusze każdej kobiety. Rusz głową i znajdź w końcu sposób na rozwiązanie tego problemu.
- Oczywiście coś wymyślę. Potrzebuję tylko trochę czasu.
- Wiedziałam, że mogę na Ciebie liczyć!
***
TS4 Wierzbowa Zatoczka

Od naszego ostatniego spotkania nic się nie zmieniło. No może za wyjątkiem kupna telewizora. Fajny, nie?
Nawet go sobie powiększyłam i muszę przyznać, że prezentował się znakomicie!
Tak, piszę "prezentował" w czasie przeszłym, ponieważ... Ale o tym później.

Od kiedy pojawiłam się w Wierzbowej Zatoczce, szukam odpowiedzi na jedno pytanie: Jak u licha z Trójkowej Krainy Twinbrook znalazłam się tutaj w Czwórkowej rzeczywistości. Przekopałam niemal cały internet, rozesłałam milion wiadomości i nic. Zamieściłam nawet ogłoszenie w poszukiwaniu Simów, których spotkał taki los.




   Ucieszyłam się zatem, kiedy w końcu dotarła do mnie kartka z niejakiego Littlehaven. Zastanawiałam się, co to za kraina?


   W końcu moja przyjaciółka Bella Ćwir, która a jakże była w Littlehaven, wyjaśniła mi, że to miasto z The Sims Social. Tam raczej nie znajdę odpowiedzi na moje pytania. 
Zmartwiłam się, bo myślałam, że jestem o krok od odkrycia choćby maleńkiej wskazówki. 


   Jeszcze większą nadzieją była kartka z Bridgeport. Tak, to może być to!
   Bridgeport, to piękne, tętniące życiem miasto pełne gwiazd i paparazzi. Czasami przy pięknej pogodzie mogłam je widzieć, gdzieś na horyzoncie Twinbrook. Nigdy tam jednak nie byłam. Napisałam list z podziękowaniem za kartkę.
   Odpowiedziała niejaka Moxie Logan, osobista trenerka gwiazd. 
Niestety jedyne co miała mi do przekazania to historia Berta Alto. Bert zniknął ponoć z Bridgeport w niewyjaśnionych okolicznościach...
   Ale i tę tezę obaliła Bella, która znała brata Berta - Nicka z Sunset Valley
- Bert skarbie wyemigrował do Hidden Springs, bo był oskarżony o korupcję.
- Oj Bellu, więc to kolejny ślepy zaułek? 
- Niestety, musisz szukać dalej...

   Nic tak nie oczyszcza umysłu, jak zaangażowanie się w to co kochasz. Dla mnie to odkrywanie, ulepszanie, analizowanie - czyli moja praca. Jednym z zadań, jakie miałam do wykonania w moim centrum naukowym, było:
- ulepszenie miotacza sim-promieni, czyli mojego Magnum. Miałam dodać mu funkcję : przebierz.
   Nie byłabym sobą, gdybym od razu nie wypróbowała tej nowej funkcji. A, że w pobliżu znalazł się Ignacy Zuch (on ma naprawdę pecha, już kiedyś go zamroziłam) to...
   Mogłam podziwiać jego różowe kąpielówki! Niezła jestem!
Kolejnym zadaniem była transformacja wysokiej trawy. Byłam zdumiona, kiedy w miejscu wysokiej kępy trawy stanęła wielka szafa. Czyżby to była...
   Nic z tego, to nie żadna stara, tajemnicza szafa, to nie droga do Narni. To zwykły bubel, który się nawet nie otwierał.
   Tego dnia, do końca pracy zajmowałam się ogrodem. To dzięki temu zdobyłam kolejne przełomy naukowe a to z kolei doprowadziło do...
Awansu! Jestem na 4 poziomie kariery naukowej: Specjalistką od specyfików.

A teraz, wracając do mojego telewizora, to...
Postanowiłam go nieco "ulepszyć", głupia ja. Okazało się bowiem, że za transformacją obiektów nie zawsze idzie o poprawę ich wartości, czy funkcjonalności... Nie zawsze stają się one lepszymi obiektami...
Czasami super telewizor staje się zwykłym obrazkiem z dinozaurkami. Taa, już wspominałam : głupia ja.
   W ramach pocieszenia kupiłam sobie kuchenkę, bo ileż można jeść sałatkę ogrodową?
   Tymczasem dociera do mnie kolejna kartka, tym razem z Riverview. Jak zawsze dziękuję nadawcy.
W odpowiedzi otrzymuję list:

TS3, Riverview
   Witaj Sophie! Pisze do Ciebie z pięknego Riverview, ponieważ sam znalazłem się w podobnej sytuacji do Twojej...
Któregoś dnia zamiast w Miłowie, znalazłem się tutaj w Trójkowym miasteczku pełnym rzek. Niestety niewiele pamiętam, chociaż to może dziwne ale słyszałem śmiech, kobiecy śmiech. Chętnie Cię bliżej poznam, może kiedyś uda nam się nawet spotkać...
Pozdrawiam serdecznie
    Don Lotario

Cdn.

Zapraszam do zobaczenia kolejnego odcinka pt. : "Tam jest mój grób" - planowo, czyli w niedziele (w samo południe).