niedziela, 13 września 2015

09. Miłość, nowy Dom, nowy Blog i Wyjazd Integracyjny


Kariera rozwija się doskonale, mam nowy dom, nowy blog ... ale od początku:


   Rozmowa z moją siostrą Zuzią, była dziwna. Słuchałam opowieści o sobie, jak o kimś zupełnie obcym... Zuzia dziwiła się, że jeszcze nie przebudowałam swojego domu:
- Kiedy przybyłam tu po raz pierwszy, myślałam, że to pomyłka. Moja siostra nigdy nie zamieszkałaby w takim prostym domu.
- No ale wiesz, zaczynałam tu zupełnie  od zera!
- Wiem kochana, ja absolutnie ci niczego nie zarzucam. Wręcz przeciwnie, podziwiam cię za to, jak doskonale dałaś sobie radę w tym obcym świecie. Tyle, że mieszkałam z tobą w jednym pokoju i znam twój pęd do perfekcji. Niemal co roku zarządzałaś zmiany. To przemalowanie a to znowu przemeblowanie...
- No cóż... powiedz mi co najbardziej lubiłam robić?


   Zuzia opowiedziała mi o mojej największej pasji, jaką było prowadzenie bloga. Podobno był piękny, ze złotymi czcionkami. Uwielbiałam też swoją pracę i podróże. Miałam niezłą fazę na punkcie Katy Perry, miałem nawet wiele dziwnych fryzur, żeby się do niej upodobnić. A najlepszym dla mnie okresem w życiu były nasze studia...
- A miałam kogoś, tzn. chłopaka?
Zuzia westchnęła i...


Zniknęła. Tak po prostu.
- Zuzia, Zuzia - cicho nawoływałam, ale jej już nie było. Przez chwilę posiedziałam na ławce z nadzieją, że może jeszcze się pojawi. Jednak nic z tego.
Wróciłam do domu.

   To, co usłyszałam o sobie było... sama nie wiem. Pisałam bloga, ale o czym? O sobie? Szukałam go nawet w internecie , ale nic z tego... Nie znalazłam śladu swojego dawnego blogowania. Za to natknęłam się na różne szablony ze złotą czcionką, niektóre były ciekawe, inne raczej kiczowate.
   Pewnie i tak w końcu zrobię swój własny szablon...

   Wieczorem poszłam się trochę przewietrzyć. Spotkałam Bellę w tej jej pięknej czerwonej sukni
- Cześć Piękna, co tam, znowu imprezka? - zapytałam
- E tam, szkoda gadać. Dobrze, że się już skończyło. Co tam u Ciebie Zosiu?
Nie chciałam jej teraz opowiadać o moich siostrach, bo pewnie i tak zaraz podważy prawdziwość ich intencji, zatem uderzyłam w inny temat.
- Tak sobie spaceruję, oglądam swój domek i zastanawiam się, czy stać by mnie było na małą przebudowę?
   Bella uśmiechnęła się i powiedziała:
- To super pomysł moja droga! Dam ci adres strony z pięknymi, gotowymi domami. Nazywa się Galeria i jestem przekonana, że coś dla siebie znajdziesz.
- Dzięki! Jeszcze dzisiaj postaram się coś znaleźć.
- To życzę powodzenia i zmykam. Padam z nóg! Dobranoc!
- Dobranoc, słodkich snów!

   Kiedy weszłam na stronę Galerii wiedziałam, że będzie to zarwana nocka. Bella miała rację mówiąc, że coś znajdę. Coś co mnie zachwyci i sprawi, że w żadnym innych domku nie mogłabym zamieszkać.
   To ten czarujący, niedrogi domek, który z miejsca zamówiłam. Jeszcze przed świtem stanął na mojej parceli ciesząc oczy moje i wszystkich przechodzących porannych ptaszków.
   Tak oto prezentuje się mój domek w pierwszych promieniach wschodzącego słońca.


  A tak wygląda od środka. Idę się chociaż na chwilę położyć. Rano jadę z kolegami z pracy na coroczny Naukowy Wyjazd Integracyjny.
 
 Tak postanowiłam się ubrać na podróż. No dobra, czas zamówić TAXI


   Jesteśmy na miejscu.
Po rozlosowaniu pokoi i rozpakowaniu bagaży zeszliśmy na późne śniadanie. Fajnie tak było widzieć kolegów bez tych błękitnych fartuchów.

   
Później graliśmy w rzucanie podkowami. Mój kolega Ignacy znowu przytył! No, ale nic dziwnego, on ciągle je. Będę musiała coś z tym zrobić po powrocie do pracy.

   
Niestety okazało się, że jestem najgorsza z całej firmy w tej grze. Koledzy zaczęli sobie ze mnie żartować, że chyba nie zrozumiałam zasad, bo wszystko robię odwrotnie i, że narysują mi o co chodzi kolorowymi kredkami. Ha ha, śmieszne.
   W końcu Marcin kazał im się uciszyć - spokojnie i stanowczo stanął w obronie niewiasty - czyli mnie! Ooo
   Ta... Marcin. Ciekawe, nigdy nie patrzyłam na niego w ten sposób... Zwykle mijaliśmy się w Ośrodku skupieni na pracy a nie na sobie.
   Marcin zaproponował mi spacer na swoje ulubione łowisko. Wszystko bylebym już nie musiała rzucać!

- Ale tu pięknie! - byłam szczerze zachwycona
- I można tu złowić naprawdę taaakie ryby! Spróbuj.

 
- Wolałabym złowić jagodę krowo-kwiatu!

- To będę cię musiał zaprosić w zupełnie inne miejsce. Co powiesz na małą wycieczkę z samego rana?
- Jestem za!

   
Wieczorem towarzystwo jeszcze bawiło się w podkowy, ktoś rozpalił ognisko. Marcin opowiadał o Głębokim Lesie i Pustelniku. Zrobiłam się senna i kiedy moja sublokatorka Joasia szła na górę do pokoju, przyłączyłam się do niej.


   Joasia też miała dużo do opowiedzenia o Granitowych Kaskadach... Ale ja byłam już tak bardzo śpiąca...


   I nie wiem nawet kiedy zasnęłam. A Joasia jeszcze coś opowiadała... chyba o niedźwiedziach, że można je spotkać w lesie? Nie, to chyba już był sen.


   Z samego rana, kiedy jeszcze wszyscy smacznie sobie spali, wybrałam się z Marcinem do Granitowych Kaskad. Był bardzo dobrym przewodnikiem. Idąc przez las opowiadał mi anegdotki i historie tego miejsca. W końcu dotarliśmy do jamy częściowo porośniętej krzewami.
- Wchodź, nie bój się. Tylko pamiętaj:


Idź na przód, Idź dalej, Kontynuuj, Idź w stronę Sima. Powtórz.
- Idź na przód, Idź dalej...
Nic z tego nie rozumiałam, ale powtarzałam to, jak mantrę.
I dobrze, bo w końcu musiałam wybierać i już wiedziałam co. Dzięki temu bez problemu dotarłam do Głębokiego Lasu.

   
Po chwili dołączył do mnie Marcin, który poprowadził mnie do kolejnego łowiska. Już na pierwszy rzut oka wiedziałam, że to niezwykłe miejsce.
- To tutaj złowisz jagodę krowo-kwiatu. Nie przejmuj się niepowodzeniem, w końcu ci się uda. Zostawiam cię, jesteś tu bezpieczna.
I zaczął się oddalać, jednak jeszcze zawołał z oddali:
Jak spotkasz Pustelniczkę, pozdrów ją ode mnie!


   Zaczęłam łowić. Na początku nie było łatwo, ale po kilku próbach rzeczywiście udało mi się złowić aż dwie jagody krowo-kwiatu. Łowienie sprawiało mi ogromną frajdę, ale słońce już zaszło i zrobiło się zimno.


   Idąc w stronę wyjścia, zobaczyłam unoszący się zza koron drzew szary dymek z kominka. Poszłam w jego stronę. Obok skromnej chatki stała siwa kobieta pielęgnująca ogród na boso. Zaciekawiona podeszłam bliżej
- Dzień dobry, a właściwie dobry wieczór!


- A witaj kochana, jestem Pustelniczka Maja.
- Zosia, mam na imię Zosia.
- Chodź kochanieńka ze mną do domku, ogrzejesz się trochę. Jesteś pewnie nieprzyzwyczajona do takiego surowego klimatu.


   Jak na Pustelniczkę Maja była niezwykle gościnna. Jakże miło było usiąść w cieple kominka i ogrzać się.
- To ile złowiłaś krowo-kwiatów?
Zdziwiona odpowiedziałam:
- Dwie jagody.
- Oj nie dziw się Zosieńko, tutaj najczęściej tylko po to zaglądają ludzie z miasta.
Chwilę posiedziałyśmy i pogadałyśmy ogólnie o pracy, turystach i pogodzie. W końcu jednak musiałam wracać.
Już w progu domu powiedziałam:
- A i zapomniałabym, mój kolega Marcin prosił żebym panią pozdrowiła.
- Marcin, tak pamiętam. Dziękuję... Pewnie nie łatwo mu żyć z taką tajemnicą dzień po dniu...
- Jaką tajemnicą?
Ale usłyszałam samo:
- Dobranoc Zosiu - klekot zamykanego zamka.


   Marcin czekał na mnie niecierpliwie pod ośrodkiem z milionem pytań:
- Tak złowiłam. Tak poznałam. Tak jestem szczęśliwa.

I wtedy to się stało


Pocałowałam go!
Tego wieczoru Marcin został moim chłopakiem!

CDN.

Zapraszam Was Kochani do zobaczenia 10 odcinka naszego wyzwania za tydzień, na moim kanale  YouTube - dostępny również tutaj na moim blogu :
pt. : "Jestem w ciąży z Kosmitą!
Na początku 10 odcinka w skrócie możecie zobaczyć dotychczasową historię Zosi.

3 komentarze:

  1. Skąd Ty bierzesz te pomysły? I jeszcze Ci to wszystko gra w rozgrywce! Jesteś niesamowita. Odcinek wspaniały i ta zapowiedź... No i znowu cały tydzień myślenia, a Ty i takk nas czymś zaskoczysz. W życiu bym nie przypuszczała, że Zosia będzie z kimś innym niż Ignacy. POZDRAWIAM I DZIĘKUJĘ ZA DOBRĄ ZABAWĘ!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja dziękuję za miły komentarz. Pomysły przychodzą z gry, bo to ona jest priorytetowa. Dopiero wokół niej tworzę fabułę i łączę wątki w całość. Nawet nie przypuszczałam, że The Sims 4 będzie tak klimatyczną grą, pobudzającą wyobraźnię. Takie uczucie towarzyszyło mi dawno temu, kiedy tworzyłam gazetkę ze screenami z The Sims 2. Zapraszam do kolejnych spotkań z Zosią, pozdrawiam cieplutko:)

      Usuń
  2. Bardzo interesujące. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń