sobota, 31 października 2015

16. KONIEC - Porwanie Sophie

Witajcie Kochani,
to już ostatnie spotkanie w tym Wyzwaniu. Nie obędzie się bez radości, ale i łez...


Simowy Świat w Wierzbowej Zatoczce jest niezwykle klimatyczny i piękny. Nic więc dziwnego, że Zuzia doskonale sie tu czuje i szybko przyzwyczaja sie do nowego miejsca zamieszkania. Uwielbia samotne, wieczorne spacery. Wciągu dnia pomaga siostrze w obowiązkach domowych.Chętnie też zajmuje się swoją uroczą, kosmiczną siostrzenicą Luną.


   To doskonała okazja dla Zosi, która może całkowicie oddać się swojej największej pasji, jaką jest Nauka. 

   Jednym z zadań jest ulepszenie generatora hiperprzestrzeni - o funkcję udania się do obcego świata.
Tak! To na to czekaliśmy!
Sophie zabiera się z zapałem do pracy, ale... coś chyba poszło nie tak, ponieważ nic z tego. Nie można było uaktywnić tej fukcji. Sophie zostaje na ziemii.

   Kolejne zadanie to: ulepszenie naszego MAGNUM dodając mu funkcję transformowania simów.
A skoro już mamy taką funkcję, to oczywiście musimy ją przetestować... Ciekawe  na kim?


Nie ma co się opierać...











Rachu, ciachu i po strachu!










No i proszę: koleżanka jakby troszkę przesadziła z solarium, czy coś...

Jednak nie ma co się rzucać, opalenizna, jak po wczasach w Hiszpanii i to za całkowitą darmochę.
Niestety nie było żadnego dziękuję, jesteś super! Trudno



   A na koniec dnia, nie mogło być inaczej: zepsuł się nasz Kreator Wynalazków. Kiedy Sophie skończyła jego naprawę, skończył się dzień pracy.
Znów nici z podróży na wymarzony Sixam.

***
I tak nadszedł piątek  
   To był zwyczajny dzień. Rano Luna wybierała się do szkoły, Zuzia, jak co rano, chciała okupować łazienkę a Zosia kończyła śniadanko.


   Kiedy Luna przekraczała próg swojego domu, nie miała pojęcia, że...


   Tymczasem Zosia w pracy otrzymuje komunikat : Nie jesteśmy sami. Ma udać się na Sixam!
Okazało się, że  aby uaktywnić funkcję podróży do obcego świata Zosia musi ponownie użyć kreatora wynalazków.

   
   I bingo!  Udało się! Więc...


Jest! To naprawdę Sixam! Zatem:

Challenge wykonany! KONIEC
Nie, no nie zostawię przecież naszej Zosi gdzieś tam, w odległej galaktyce. Jeszcze nie upadłam na głowę, chociaż czasami sprawiam takie wrażenie, kontynuujemy naszą przechadzkę po Sixam.

A na Sixam trwa jakaś super imprezka. Przyłączmy się do zabawy.

   Zosia zasiada za barkiem i zamawia kosmicznego drinka. Widzi przez lewe ramię, jak wolno zbliża się na niej zielono skóry Kosmita
- Cześć, jestem Jerzy. Czy... czy ty jesteś Zosią Mayer? - spytał tym swoim metalicznym głosem charakterystycznym dla Kosmitów.
- Taaak... Skąd...?
- Skąd wiem? No cóż, mogę się przysiąść?
I nie czekając na pozwolenie usiadł na wolnym stołku tuż obok Zosi.
- Marcin, twój ... partner, był moim najlepszym przyjacielem.
Zosi zaschło w gardle
- Że co?
- Spokojnie Zosiu, myślę, że czas abyś poznała całą prawdę o Marcinie.
I opowiedział jej szczegółowo na czym polegała misja Marcina.
- Marcin był kosmicznym Agentem, który miał Cię chronić i który się w tobie  zakochał. Co według mnie było głupotą i całkowitym brakiem profesjonalizmu. Marcin wiedział o siostrach Kaliente, wiedział też o planach Dona Lotario... grał na dwa fronty, ale tylko po to żeby cię uchronić. Przez moment nawet myślał, że grozi ci  coś ze strony Belli, ale to był ślepy trop...
- O matko, muszę się napić... - stwierdziła Zosia i zaczęła robić jak najbardziej ziemskiego drinka.
W głowie wciąż szumiały jej słowa : chciał cię chronić!
 Do rozmowy dołączył jeszcze jeden Kosmita, potwierdzając słowa Jerzego
- A to ty jesteś Zosią, ukochaną Marcina? Tak głupio zginął! Wiesz on miał sposób na te siostry Kaliente. Obiecywał im kosmiczne bogactwa, mamił je magicznymi obietnicami...
- Tak, one chciały za wszelką cenę wydobyć z ciebie twoją tajemnicę... ale coś przekombinowały z twoją pamięcią! Wiedziały tylko, że ma to związek z Harrym Potterem.

Zosia odeszła od baru. Głowa ją bolała, nie mogła myśleć, nie mogła oddychać. Co u diabła ma wspólnego z jej rzekomymi odkryciami Harry Potter? O co chodzi?
Na moment zatrzymała swój wzrok na pięknych lśniących grzybo-kwiatach... 
- Ale tu pięknie - pomyślała. W głowie wciąż tliły się myśli - On mnie kochał, on mnie chronił...


Kiedy dosłownie wpadła jak strzała po pracy do domu, już od progu pytała:
- Czesc kochanie, jest Luna?
- Witaj Skarbie, nie nie ma. Jest piątek, więc strzelam, że przesiaduje u Aleksandra Ćwira. Coś się stało? Jesteś taka...
- Nic mi nie jest - przerwała ewentualne domniemania Chrisa - Muszę z tobą porozmawiać. Ale wczesniej przebiorę się i... jeszcze napisze krótkiego maila do Caroline.
Kiedy Zosia przebrała się w swoją normalną sukienkę usiadła do komputera. Chris zaglądnął przez ramię żony:
- Harry Potter? Tajemnica? Kosmiczny Agent? Kochanie, o co chodzi?
- Zaraz ci wszystko wyjaśnię, muszę to czym prędzej wysłać.
Kiedy w końcu usiedli na parkowej ławeczce Chris nieco zaniepokojony słowami żony zapytał:
- A więc, co się dzieje?
I Zosia wyrzuciła z siebie wszystko co słyszała na Sixam. Słowa strzelały z niej, jak z karabinu... Wypowiadając je na głos, stopniowo odczuwała ulgę. Tak jakby pozbywała się jakiegoś ciężaru ze swoich myśli, ze swojego serca.
Chris wysłuchał żonę w ogromnym skupieniu i powadze. Wiedział, że to jest dla niej coś niezwykle ważnego... a kiedy skończyła nieśmiało podsumował:
- A więc to chyba dobrze kochanie, Marcin okazał się być dobrą istotą. Pomyśl, jak to wszystko będzie dla Luny, jak dorosnie. Nie rozumiem skąd więc u ciebie tyle niepokoju?
- Nie wiesz? Od razu widać, że jesteś mężczyzną. Martwi mnie, że od dla mnie poświęcał życie a ja nawet tak naprawdę nie potrafiłam odwzajemnić jego uczuć. Wiem to, kiedy tylko cie zobaczyłam, kiedy wróciły wspomnienia...

- Mnie akurat to nie martwi... a tak poważnie, to ciesze się, że jestesmy razem. Musimy budować przyszłość, zostawić przeszłość. Oczywiście nadal będziemy szukać rozwiązanie tej całej zagadki ze światów  The Sims, ale mamy Lunę...
- Taa, a propos Luny. Robi się późno, chodźmy do domu.
- Tak chodźmy, pamietaj kochanie, zawsze możesz na mnie liczyć. Ja też oddałbym za ciebie życie. Ja też chcę cię chronić...
I wrócili do domu.
- Nigdzie nie ma małej... - stwierdzili po wejściu do środka - może jest w ogrodzie?
Ale i tam jej nie było. Zosi aż ścisnęło coś w żołądku. Jakieś złe przeczucia, strach...
Chris próbował uspokoić żonę
- Już dzwonię do niej... - ale po chwili dodał - ma wyłączony telefon.
- Może zadzwonię do Aleksandra - rzuciła Zosia i sięgnęła po telefon


Miała nieodebraną wiadomość tekstową, szybko kliknęła w aplikację i tylko jęknęła:
- O nie...
- Co się kochanie stało?
- Sam zobacz...
 Na biały ekranie widniał napis:
Mamy twój Skarb. Przyjdź sama do Oazy Zdrój 25. Zabierz ze sobą 100.000$ w gotówce...
Później doszła jeszcze jaedna informacja: Oaza Zdrój Lavoie, Arabeska
   Nie czekali sekundy dłużej, spakowali gotówkę (całą, jaką posiadali) i zamówili taksówkę.


   Na miejscu Chris od razu wszedł do środka domu pod podanym w wiadomości adresem.
- Chris zaczekaj! Mam być sama!
- Już ci mówiłem, jestem tu po to aby cię chronić! Zostań proszę na zewnątrz.
- Nie ma mowy - rzuciła krótko Zosia i weszła za Chrisem do środka.

    Weszli do ciemnego pomieszczenia. Jedyne co mogli dostrzec w tych warunkach to wiadomość umieszczona w ramce z fotografią Luny:
"Gotówkę zostaw na stole. Idź do ogrodu, na tyłach domu, po lewej strony jest zejście do piwniczki..."
Gotówkę zostawili i przeszli na tyły domu.

   Rzeczywiście, po lewej stronie za kępą krzewów mieściło się zejście do betonowej piwnicy. Zosia ostrożnie schodziła za Chrisem w ciemność cicho mówiąc:
- Chris, Luna... Luna?
    Aż zniknęła w otchłani ciemności... Pochłonęła ją ciemność i cisza.
***
Dosłownie godzinę później w Wierzbowej Zatoczce, tuż obok domu:


- Cześć ciociu - powitała Zuzię radosna, jak zawsze Luna
- Cześć mała. Tak późno a ty jeszcze nie w domu! Mam nadzieję, że dzwoniłaś do mamy?
- Nie mogłam, bo stłukłam telefon. To znaczy nie ja stłukłam, ale...


- No to mama pewnie da ci popalić. Nie możesz tak późno sama włóczyć się po mieście. Gdzie tak długo byłaś?

- Byłam w parku. I nie byłam sama! Był ze mną Aleksander i pani Dina Kaliente! To właściwie ona niechcący uszkodziła mój telefon. Spadł jej ....
Zuzia poczuła się, jakby ktoś wylał na nią wiadro zimnej wody:
- Zaraz, poczekaj... Z kim byłaś w parku?
- I nie czekając na odpowiedź skierowała z mocno bijącym sercem swoje kroki w stronę domu...
- No już mówila z Diną Kaliente. Poznałam tą panią, jak byliśmy na kapielisku...
Ale Zuzia już nie słuchała... Otworzyła drzwi domu...
- O nie... - cicho wyszeptała. Luna, jak strzała popędziła za Zuzią.

- Ciociu, gdzie są nasze meble?

- Skarbie, bardziej mnie martwi: gdzie są twoi rodzice?

KONIEC


Kolejny etap Get To Work Challenge



MEDYCYNA - Kliknij w obrazek!

sobota, 24 października 2015

15. Moje Wielkie Simowe Wesele


Dzisiaj zapraszam wszystkich na weselny tort
w La Dolce Vita,
a tak poważnie, to Kochani weźcie sobie coś do picia, usiądźcie wygodnie bo czeka Was naprawdę dłuuuugi film...




A za tydzień zapraszam na ostatnie już spotkanie z naszą bohaterką Sophie:)

sobota, 17 października 2015

14. Coraz bliżej celu...

Witajcie moi Kochani Czytelnicy...
Tak małymi kroczkami zbliżamy się do celu naszego Wyzwania. Zostały nam do zrealizowania tylko dwa punkty Challengu, czyli : osiągnąć szczyt kariery naukowca oraz odwiedzenie SIXAM.
Nie wszystko jednak będzie tak proste i przyjemne, musimy pamiętać o kimś, kto za wszelką cenę nie chce dopuścić by Zosia w pełni odzyskała pamięć.
Czy jest jakaś tajemnica, którą Zosia  zna, tylko po prostu o niej nie pamięta?


   Tymczasem wracamy do naszych Gołąbków. Chris, jak postanowił, tak zrobił i wybrał karierę guru techniki. Ale pracę rozpocznie dopiero od nowego tygodnia, bo przed nami weekend!


   I właśnie dlatego, że Zosia będzie mieć wolne, Chris pyta Lunę:
- Znasz jakieś miejsce, gdzie moglibyśmy się udać całą rodzinką?
- No jacha! Słyszałam o nowym parku z basenem w Oazie Zdrój. W ten weekend otwarcie!
   Rankiem następnego dnia wszyscy udali się do Oazy Zdrój. Kiedy tylko podeszli do ogrodzenia nowego basenu, Zosia  poprosiła Chrisa:
- Zaczekaj, Luna idzie jak żółw.
I nagle coś jej rozjaśniło twarz:
- Czy, czy ten basen nie przypomina ci czegoś?
- Raczej nie - odpowiedział Chris - Wszystko w porządku?
Zosia nieco pobladła, otwarła szeroko oczy:
- Przecież to Basen Rekinek z Sunset Valley!
   Miała absolutną rację, to miejsce było kopią basenu, który Sophie znała z wakacji spędzonych wraz z Suzi u ciotki w Sunset Valley. Coraz więcej wspomnień...


   I te właśnie wspomnienia, to powolne, ale jednak, odzyskiwanie pamięci niezwykle martwi Dinę Kaliente.
"Ona może zniweczyć cały plan!" myślała Dina...

"Muszę szybko skontaktować się z Niną i Donem, są w Miłowie. Ilekroć ich potrzebuję, to ich nie ma!"

"Nie przepadam za tymi podróżami, ani za sobą w dwójkowej wersji, jednak to fascynujące, że możemy zawładnąć nad wszystkimi simowymi krainami."


Kiedy Dina dotarła na miejsce, zastała Dona i Ninę sączących drinki na dachu jej domu w Miłowie,
- Wy tu się bawicie, a ja tracę zmysły w Oazie Zdrój. Dlaczego tak łatwo nam poszło z tą naiwną Bellą Ćwir? A z tą całą Sophie same problemy...

- Hm, pomyślmy... - odpowiedział jej Don Lotario - a może dlatego, że Bella nie była naukowcem, nie miała daru wtykania nosa w nie swoje sprawy albo zawczasu spowodowaliśmy, że zniknęła z naszego miasta? Dlatego też mam pewien plan związany z Sophie, ona też musi zniknąć!

- Ale jak? Nie mamy możliwości zabierania ze sobą dodatkowych osób.
- Nad tym pracujemy...
- Don, nawet jeśli uda mi się tu przenieść tą nieszczęsną Sophie, to co z nią tutaj zrobimy?

- A to już akurat jest załatwione! Pora żebyś poznała Wrednego Bolka.
- Oj Donie, Donie nawet nie wiesz, jak bardzo zaczyna mi się to wszystko podobać...

- A zatem Dino, pozwól, że ci przedstawię Wrednego Bolka w akcji.

- ... To jest...
- Wystarczy, zrozumiałam. Myślę, że się nada. Mój czas się kończy, muszę wracać do Oazy Zdrój.
- Nareszcie jakieś konkrety.

Wracamy do The Sims 4 - Oaza Zdrój
- I jak, wspomnienia wracają? - zapytał Chris
- Takie migawki... pamiętam, że w czasach kiedy byłam w Sunset Valley miałam wściekle różowe włosy pełne warkoczyków. Pamiętam też, że Suzi uwielbiała skakać z trampoliny.
A tu nawet trampoliny nie ma.
- Ale popływać możemy. Pamiętasz nasze nocne wypady nad wodę na kampusie? 


- Zaczynam coraz więcej wspominać. Wiem, że zawsze wygrywałam z tobą konkurs na wstrzymanie oddechu pod wodą.
- Chciałabyś! Wcale nie byłaś aż taka dobra, czasami to ja wygrywałem- przekomarzał się z nią Chris - Niestety tu nie możemy sobie tego udowodnić - stwierdził i ze smutkiem dodał - To miejsce ma tyle ograniczeń...

Tymczasem Dina, która już zdążyła wrócić z Miłowa zaczyna powoli wdrażać swoje plany w życie. Postanowiła nieco zbliżyć się do małej Luny, w myśl cytatu z "Ojca Chrzestnego" Mario Puzo:
"Przyjaciół trzymaj blisko, a wrogów jeszcze bliżej"
Może dowie się czegoś od tej dziwnej fioletowej małej.
   Jednak jedno czego zdołała się dowiedzieć, to to, że jej mama niebawem poślubi Chrisa i może przyjedzie ciocia Zuzia...
  Luna nie powiedziała mamie o nowej znajomości. Za to z ogromną przyjemnością słuchała wspomnień mamy i Chrisa z Trójkowej Krainy. Podobno nawet padał tam śnieg i można też było podróżować do Egiptu... 
- Jejku, fajna ta Trójkowa kraina - wzdychała mała - może kiedyś tam pojedziemy?
"Cyba po moim trupie" - syczała cicho podsłuchująca całą rozmowę Dina.
Sophie rozbolała głowa. Była to wina słońca albo tych kotłujących się w jej głowie myśli... nagle zobaczyła idącą nieopodal Bellę:
- Pójdę się z nią przywitać! 
- Ok, a ja popływam.

- Hej Bellu, co się stało? Dlaczego jesteś taka smutna?
- Ten basen, te wspomnienia... Dlaczego oni mi to robią?
- Nie mam pojęcia o czym mówisz? Kto?
- Nie, nikt ...
- Bellu, spokojnie ! Chodź, może wystawisz trochę buzię do słoneczka? Pogadamy...

- I jak, lepiej?- zapytała Zosia
- Lepiej. Jak tam przygotowania do wesela? - zmieniła temat Bella
- Tak sobie, wciąż nie mogę się zdecydować co do miejsca ślubu...
Po weekendzie nadszedł czas powrotu do pracy. Nasza pani naukowiec szalała, jak w transie:
  • Zaczęła od ulepszenia anteny satelitarnej.












  • Przygotowała specyfik : Impuls












  • Klonowała, z doskonałym skutkiem rośliny i specyfiki.











  • I może satysfakcja z pracy byłaby ogromna, gdyby nie pewien incydent...

Kolejny specyfik, tzw. Bycza Siła








zupełnie pozbawił ją siły i nasza Zosia padła. Została tak do końca dnia pracy, ups.








Zosia po powrocie do domu musi odreagować i wyżywa się kulinarnie.
Uwaga na palce!


W kolejnych dniach, kolejne zadania...
  • zamrażanie współpracowników
  • szukanie skałek do późnych godzin nocnych 










  • kontrolowanie umysłów











  • udaremnianie porwań przez Kosmitów
I wreszcie doczekała się kolejnego awansu. Jest teraz na 9 stopniu kariery naukowca.
Jest Szalonym Naukowcem i aż strach się bać, co za sobą niesie nowe stanowisko!
Jedno jest pewne, ma wyznaczone cele i dąży do ich realizacji. Jestem z niej taka dumna!
Mała Luna też gratuluje mamusi awansu.
Zosia wciąż pielęgnuje rośliny aby wreszcie wyhodować kwiat śmierci. Ale jeszcze długa droga przed nią.
 Nowe stanowisko, to nowe obowiązki. 
Niezwykłe są kolejne zadania : teraz np. Zosia ma ulepszyć maszynę do klonowania - tak aby klonowała Simów!

Innym zadaniem, nie mniej ciekawym jest wykrywanie za pomocą anteny, w swoim otoczeniu kosmitów,


I wiecie co? Nawet by się nie spodziewała, że w jej najbliższym otoczeniu znajduje się tyle poprzebieranych ufoludków.
Zdemaskowane koleżanki nie mają o tym pojęcia.

Nie żeby Zosia miała coś przeciwko kosmitom, choć jeden z nich chciał trochę namieszać jej w życiu. Więc kiedy ktoś już miał przetestować specyfik : Powiększenie -
doskonale wiedziała, komu przyjdzie to zrobić.


No i udało się. Kosmitka została powiększona. Zatem specyfik był doskonale sporządzony!

A podczas lunchu o całym wydarzeniu zostali poinformowani wszyscy pracownicy. Nie wszystkim się to spodobało, ale cóż... takie życie!

 Wieczorem, kiedy siedziała sobie z Chrisem na werandzie, zjawiła się ONA
- O moja siostra, Zuzia! - krzyczała szczęśliwa Zosia

***


Już w najbliższą sobotę zapraszam na kanał YouTube,
na Wesele Zosi!

Pozdrawiam i czekam na Was!